Akatsuki no Yona – odcinek 2

Yona2

Soo Won zabija władcę i dokładnie wyjaśnia zrozpaczonej Yonie, co i jak, dzięki czemu widz może nie zaklasyfikuje go od razu jako tego najgłówniejszego ZŁEGO. Tymczasem księżniczka wykorzystuje chwilę zamieszania i próbuje uciec, ale szybko zostaje złapana. Na szczęście równie szybko zjawia się jej wierny sługa, wycina żołnierzy w pień, również wygłasza wzruszający monolog, potem znowu walczy, a na końcu oboje uciekają za cichym przyzwoleniem Soo Woona, który wbrew sugestiom współpracowników, wyraźnie nie chce pozbawiać życia kuzynki i najlepszego przyjaciela.

Większość odcinka zajmuje pokazanie, co właściwie wydarzyło się przed ostatnią sceną poprzedniego. Król zostaje zamordowany, życie księżniczki wisi na włosku, a panowie co? A panowie zaczynają mieć tendencję do przydługich przemówień w najmniej  odpowiednich momentach. Ale to shoujo, więc trzeba się uzewnętrzniać, bo o uczuciach i emocjach wypadałoby mówić. EMOCJE są ważne. Teoretycznie trochę w tym odcinku się wyjaśniło, ale dla mnie te dwadzieścia kilka minut ciągnęło się niemiłosiernie i sądzę, że dałoby się to opowiedzieć w nieco krótszym czasie. Akcja posunęła się do przodu tylko troszeczkę, a Yona nadal jest bezużyteczna, aczkolwiek wszystko dzieje się tej samej nocy, więc nie powinno to szczególnie dziwić. A nie, przepraszam. Na sam koniec twórcy ładują kontynuację „prologu”, który owszem, znajduje się w mandze, ale w anime zupełnie bezsensownie został rozbudowany, gdyż scena jest wprawdzie dynamiczna, ale kompletnie tu nie pasuje, bo bez kontekstu w ogóle nie wiadomo, o co w niej chodzi. Znaczy, oczywiście, można się domyślać, tylko po co już na samym początku fundować widzowi bałagan fabularny? Może to chęć zaostrzenia ludziom apetytu, ale myślę, że całość już od początku nie zanosiła się na prościutki romansik dworski, więc można było sobie to darować.

Technicznie nadal jest dobrze, tła są dopracowane, animacja płynna i generalnie miło, że wszystko wyraźnie widać, co nie zawsze jest takie oczywiste przy ciemniejszych ujęciach.  A co dopiero w momencie, gdy akcja całego odcinka rozgrywa się nocą, jak w tym przypadku. Muzyka jest, i to ładna, naprawdę ładna. W sumie nic przełomowego, ale jako ilustracja wydarzeń sprawdza się znakomicie.

Podsumowując, do fabuły właściwej jeszcze nie dotarliśmy, ale powoli, powoli… Pytanie brzmi, jak bardzo powoli i kiedy mniej cierpliwi widzowie odpadną od ekranu albo z powodu głównej bohaterki (w wersji sprzed wzięcia się w garść i sięgnięcia po broń), albo z powodu może nie ślimaczego, ale jednak wolnego tempa. Cóż, oglądamy dalej…

Leave a comment for: "Akatsuki no Yona – odcinek 2"