Bonjour♪ Koiaji Pâtisserie – odcinek 3

bono5

No dobra, powtórzony drugi raz z rzędu gag z Ryou i Wredną Panienką już nie śmieszy, ale cała sytuacja momentalnie się zmienia, gdy Sayuri udaje się przekonać kolegę i ostatecznie wspólnie przygotowują przepyszne ciasto. Wszystkim ich wspólne dzieło smakuje, jednakże pani dyrektor cały czas bacznie obserwuje nastoletnią stypendystkę, która powoli zaczyna się niepokoić, co też takiego zrobiła… A, nauczyciel od japońskich słodyczy też tak jakoś dziwnie na nią patrzy…

   bono2  bono4

Kolejne zaledwie cztery minuty fabuły, ale mimo wszystko znacznie przyjemniejsze w odbiorze niż poprzedni odcinek. Owszem, główna bohaterka ma ciągoty w kierunku ciepłej kluchy, ale gdy sytuacja tego wymaga, potrafi postawić na swoim. O dziwo, umie też piec. Nie wiadomo, czy jest geniuszem (oby nie, ale wszystko możliwe…), ale już po rodzinnym zdjęciu można się domyślić, że zamiłowanie do słodyczy wyniosła z domu; niezły warsztat – jak widać też. W większości gier typu otome, protagonistka, nawet jeśli nie jest kompletną sierotą (dosłownie i w przenośni), to rzadko jest w czymś dobra. Co prawda bardzo, bardzo chce się uczyć i nawet jeśli wykonane przez nią dzieło jest wątpliwej jakości, to wszyscy docenią jej dobre serduszko i zaangażowanie. Tymczasem tutaj widać, że Sayuri ma pojęcie o pieczeniu i powierzenie jej różnych, nawet ważniejszych zadań dodatkowych nie skończy się wysadzeniem czegoś w powietrze. Drugie „o dziwo” dotyczy z kolei Ryou, który pod pewnymi względami może być bucem, ale nie jest tak twardogłowy, jakby na pierwszy rzut oka mogło się wydawać – docenia wysiłek koleżanki i otwarcie przyznaje, że jest zadowolony z wyników współpracy, podczas gdy inny modelowy bishounen zadarłby tylko dumnie podbródek i powiedział, „bo to przecież moja zasługa była”.

 bono1 

Na horyzoncie czają się jakieś kłopoty, być może „mroczna” tajemnica z przeszłości bohaterki i jeszcze kilka innych kwiatków, ale niewykluczone też, że ta miniaturka (no, jak podliczyć to, to wcale takie krótkie nie będzie, ale powiedzmy…) okaże się na tyle sympatyczna, że chociaż przez chwilę umili fankom gatunku długie, jesienno-zimowe wieczory. Co prawda, samego gotowania tu nie będzie zbyt dużo, ale przynajmniej na efekty można popatrzeć (nie zachęcam do oglądania na czczo), aczkolwiek widać, że na grafice raczej oszczędzano. Kluczowa jest tu również kwestia wątku romantycznego, ale jego obecność w anime, które teoretycznie powinno być ekranizacją gry randkowej, paradoksalnie wcale nie jest taka oczywista… Cóż, pozostaje być dobrej myśli, że jednak tym razem twórcy zdecydują się na jeden scenariusz i z kimś to nieszczęsne dziewczę się zwiąże (nie, nie dosłownie…). Nie wiem jak Wy, ale jeśli serial utrzyma poziom dzisiejszego odcinka, to ja na pewno będę kontynuować seans, więc na razie zapraszam do oglądania.

Leave a comment for: "Bonjour♪ Koiaji Pâtisserie – odcinek 3"