Higurashi no Naku Koro ni Gou – odcinek 3

Dobra, wiele rzeczy się wyjaśniło. Między innymi to, że moje pytanie z początku „czy aby na pewno ta seria jest potrzebna” jednak nie było bezzasadne. Pierwszy odcinek sugerował remake, drugi wskazywał na sequel, a trzeci dowodzi, że to najpewniej coś pomiędzy. Kontynuacja, która będzie w dużym stopniu opowiadać tę samą historię innymi słowy. Osobiście jestem w tym niekomfortowym położeniu, że pamiętam starą serię na tyle słabo, że nie mogę się bawić w porównywanie konkretnych scen, jednak na tyle mocno, że zwroty fabuły nie robią na mnie wrażenia. Nie wiem, czy to seria dla mnie…

Gdyby ktoś po dwóch odcinkach obserwowania Reny biegającej z tasakiem jeszcze się nie zorientował – upiorne z niej dziewczę i zdecydowanie należałoby się od niej trzymać jak najdalej. Prawie cały odcinek trzeci to policjant Ooishi najpierw tłumaczący Keiichiemu w przydługim monologu, że w wiosce Hinamizawa dzieją się złe rzeczy (jak uważają mieszkańcy – klątwa, jak uważa policja – seryjne morderstwa), a później w kolejnym monologu tłumaczący mu upiorny życiorys Reny. Żeby nie było żadnych wątpliwości, Rena dowodzi swojej upiorności osobiście nie w jednej, a w dwóch scenach! Higurashi no Naku Koro ni to nigdy nie była specjalnie subtelna seria, ale aż tak toporna chyba jeszcze nie była.

Problem tkwi chyba w zamyśle – z jednej strony wydaje się, że w planach jest odejście od starej linii fabularnej wcześniej lub później, z drugiej stara się też sprzedać starą nowym widzom. W visual novel pogodzenie tych dwóch rzeczy nie jest problemem, bo powtarzające się sekcje można łatwo pominąć. Mam brzydkie wrażenie, że w przypadku tej serii przewijanie, aż pojawi się nowa treść, też nie byłoby złym rozwiązaniem.

Co do kwestii technicznych na początku miałem mocno mieszane odczucia i te się poprawiły. Ten odcinek nie rani już tak moich uszu nieznośną muzyką, jest przynajmniej akceptowalna. Bohaterowie dalej zmieniają dizajn od sceny do sceny (a w czołówce są jeszcze inne), różnice co prawda nie są wielkie, ale i tak rażą. Poza tym problemem grafika jest mało efektowna, ale przyzwoita. Podobne wrażenie miałem w przypadku seiyuu – wszystko w porządku, ale bez szału. Grają te postacie od 14 lat, więc trudno mi ich obwiniać, że za wiele nowego z nich już nie wykrzesają.

Nie jest mi łatwo ocenić, jakie wrażenia miałaby osoba podchodząca na świeżo do franczyzy. Wydaje mi się, że jednak lepsze – nie widzę objawów lotności w wykonaniu tej serii, ale świat Higurashi no Naku Koro ni ma to coś w sobie, które uczyniło z niego kulturowy fenomen mimo faktu, że stare visual novel były bardzo, bardzo budżetowe, a i późniejsze serie anime do cudów wykonania nie należały. Nie należy i ta nowa, stąd pytanie „czy warto” pozostaje otwarte.

Leave a comment for: "Higurashi no Naku Koro ni Gou – odcinek 3"