Ikebukuro West Gate Park – odcinek 2

Huhu, twórcy Ikebukuro West Gate Park wiedzą, jak wprowadzić kolejną ważną postać. Przez pierwszą minutę odcinka obserwujemy taniec półnagiego czerwonowłosego chłopaka, w którego publiczność (w tym członkowie G-Boys) jest wpatrzona niczym w obrazek. Jest to, jak dowiadujemy się dzięki Makoto, Kyouichi Ozaki, lider nowego gangu w Ikebukuro, Red Angels. Wychodzi więc na to, że King wraz ze swoimi chłopcami ma konkurencję, chociaż – czy sprawa naprawdę jest aż tak prosta?

Odcinek nie kontynuuje wątku z poprzedniego i tym razem skupia się na wyzyskiwaniu pracowników w firmie OK Holdings, do której należy m.in. bar OK Curry. Jedną z ofiar jest Mitsuki. Jego przyjaciel, Masaru, będący członkiem G-Boys, opowiada Takashiemu, Makoto i Hiroto o grupie tzw. Kenpe, atakujących tych, którzy odważą się choćby pomyśleć o wniesieniu pozwu przeciw pracodawcom. King podejrzewa, że za zamaskowanymi napastnikami stoją Red Angels, prosi więc Makoto, by znalazł jakieś dowody potwierdzające jego przypuszczenia.

Masaru opowiada Majimie, jak to jakiś czas temu jego współpracownik został brutalnie zaatakowany. Makoto decyduje się spotkać z Ozakim, na ich drodze jednak stają Red Angels i tylko dzięki reakcji jednego z nich nie dochodzi do walki. Wśród zebranych nie ma Kyouichiego, Makoto i Masaru więc odchodzą. Trochę później odkrywają, że Mitsuki chce popełnić samobójstwo, skacząc z dachu. Ostatecznie wszystko kończy się szczęśliwie i chłopak jedynie z niewielkimi obrażeniami trafia do szpitala. Niestety, zawziętość Masaru, by zmusić OK Holdings do wzięcia odpowiedzialności za to, co się stało, i na niego sprowadza kłopoty – zostaje zaatakowany przez pięciu typów. Takashi wraz z Makoto i Hiroto odwiedza członka swojej grupy; w sali leży też Mitsuki, którego Masaru w pewnym momencie zaczyna zachęcać do wstąpienia w szeregi G-Boys. Gdy bohater chce już coś powiedzieć, zjawia się Kyouichi z kilkoma towarzyszami, wśród których jest ten, z którym Majima wcześniej rozmawiał, i wychodzi na jaw, że Mitsuki należy do Red Angels. Dużo jednak ważniejszą informacją okazuje się fakt, że tak jak G-Boys oskarżali Red Angels o współdziałanie z grupą wyzyskującą pracowników, tak Red Angels myśleli tak samo o G-Boys. Gangi decydują się na współpracę.

Makoto i Masaru uczestniczą w konferencji prasowej z prezesem OK Holdings, Ookim. Bohaterowie, poirytowani bezczelną postawą mężczyzny, wyjawiają, że poczynili odpowiednie kroki w celu zdemaskowania niecnych praktyk firmy. Prowokacja się udaje i nocą te same zbiry, co wcześniej, próbują znowu napaść Masaru. Tym razem jednak może on liczyć na pomoc i swojej grupy, i Red Angels, którzy w kilku pojedynkach rozprawiają się z napastnikami. Wśród pomocników jest też Mitsuki – Takashi chce go widzieć w swoim gangu, ale Ozaki stanowczo odmawia oddania członka.

Bohaterowie oglądają taniec Kyouichiego (ten sam, co na początku odcinka). Sprawa z firmą zostaje pomyślnie rozwiązana. W końcu też pomocnik Ozakiego przedstawia się Makoto i widzom – nazywa się Tomomi Isogai i określa mianem Archanioła Red Angels. Daje również Majimie specjalny wisiorek od Ozakiego, aby mógł bez problemów uczestniczyć w spotkaniach gangu. Obydwa gangi żyją od tej pory w zgodzie, nie wchodząc sobie w paradę, jest jednak bardziej niż pewne, że ten stan rzeczy nie będzie trwał wiecznie.

Bo czuć napięcie w powietrzu, oj czuć, a i opening pokazuje, że Takashi z Kyouichim prędzej czy później przejdą od nieufnych spojrzeń do prób obicia sobie nawzajem twarzy. Choć zatem akcja toczy się powoli, a kolejna sprawa, jak pierwsza, nie okazuje się większym wyzwaniem dla bohaterów, a tym samym nie daje widzom powodów do nerwowego obgryzania paznokci, to serię ogląda się z zainteresowaniem, co dalej i kiedy stosunki między gangami przestaną przedstawiać się tak miło. Twórcom umiejętnie udaje się oddać ciszę przed burzą, czasami nawet za pomocą zaledwie paru słów, ale też dzięki bohaterom. Majima nazywa Ozakiego „kolejną charyzmatyczną postacią w Ikebukuro” i nie ma w tym ani krzty przesady. Kyouichi jest nie mniej interesujący niż King i także owiany aurą tajemniczości, tak więc wystarczy, by ta dwójka stanęła naprzeciwko siebie i już atmosfera się zagęszcza. Bardzo mnie ciekawi, jak w tym wszystkim odnajdzie się Makoto. Isogai z kolei wygląda zbyt podejrzanie ze swoją radosną twarzyczką (przypominam o osobie obserwującej Makoto i Kinga pod koniec poprzedniego odcinka, którą z dużym prawdopodobieństwem jest właśnie on) – nie zdziwię się, jeśli i on trochę namiesza.

Na serię dalej patrzy się bez zgrzytów. Otwierająca odcinek scena tańca została ładnie zanimowana i przy okazji wprowadziła trochę fajnego (bo nienachalnego) fanserwisu dla pań, aczkolwiek nawet w ubraniu Ozaki powinien przyciągać niewieście spojrzenia. Nie gorzej wypadają sceny walk, w których protagoniści, mimo że potrafią uniknąć każdego ciosu, nie sprawiają na szczęście wrażenia przekoksowanych typów. Ponadto stonowane kolory dobrze współgrają z zagadkowym klimatem anime, podobnie jak muzyka, która powoli zwraca moją uwagę – po drugim odsłuchaniu bardziej doceniam ending. Za to opening nadal nie ma sobie równych, jeśli chodzi o jesienny sezon.

Leave a comment for: "Ikebukuro West Gate Park – odcinek 2"