Ex-Arm – odcinek 2

Im doskonalszy jest przejaw woli, tym bardziej jawne staje się też cierpienie.

Arthur Schopenhauer

Pierwszy odcinek tej serii był dla mnie wstrząsem. Wstrząsem tak wielkim, że co prawda zmuszony zostałem przyznać istnienie pierwszemu epizodowi, ale tydzień wystarczył, abym nabrał pewności, że drugiego to już na pewno nie ma. Zdecydowanie niby włączę dzisiaj, co wyszło, ale zamiast anime wyświetli się czarna plansza „Przykro nam, nie daliśmy rady. Studio Visual Flight” i tyle z tego będzie. Nikt nie dałby rady podołać kolejnym 20 minutom. Nikt.

A jednak! Co prawda sporo scen z tego odcinka to fragmenty, które już widzieliśmy wcześniej, zaprezentowane ponownie (i dobrze, niech się lepiej utrwali), ale to i tak tytaniczne osiągnięcie. Jestem za nie wdzięczny, wiem (widać to), że praca twórcza musiała wiązać się z ogromnym cierpieniem, ale dzięki niemu miałem szansę poznać lepiej świat Ex-Arm. Rodzi on tyle pytań!

Protagonista Akira faktycznie jest wrogiem ludzkości – podobno w 2020 był on współodpowiedzialny za zniszczenie Tokio, przez co w czasach współczesnych (2034) jest ono dalej w tak strasznym stanie, w jakim je widzimy – z niegdyś prężnej metropolii zostały jedynie proste płaszczyzny pokryte burymi, rozmytymi teksturami. Na ich tle przewijają się populacje ludzi 2D oraz 3D. Zastanawiało mnie, jakie kryterium warunkuje przynależność do pierwszej lub drugiej kategorii. Policja jest konsekwentnie 3D, przechodnie i terroryści-samobójcy natomiast 2D, co sugerowałoby, że mówimy o kwestii klasowej. 2D są jednak też niektórzy politycy. Być może jest to subtelna sugestia, kto tutaj naprawdę rządzi.

Status broni masowego rażenia oraz istoty, która podobno wymordowała dziesiątki tysięcy ludzi, nie przeszkadza policji w przyjęciu Akiry we własne szeregi. Na razie zajmuje się on hakowaniem jej własnych dronów ulicznych, co odbywa się poprzez przejęcie kontroli nad androidką Minami oraz całowanie koleżanki z pracy. Tylko Akira jest w stanie tego dokonać (tzn. wykonać cyber-lesbijski pocałunek-test DNA będąc facetem oraz pomóc policji kontrolować jej własne drony), gdyż jest, jak się okazuje, superinteligencją. Podczas pocałunku rodzi się kolejne pytanie. Dotyczy ono towarzyszącego mu rozbłysku światła. Możliwe są 3 scenariusze:
a) w świecie przedstawionym istotnie pocałunki kończą się rozbłyskami,
b) tak obrzydliwa pornografia byłaby nie do zaakceptowania dla widzów Crunchyroll (producenta),
c) twórcy nie wiedzieli, jak animować wargi ludzkie.

Odcinek rodzi również dużo pytań dotyczących kondycji japońskiej policji AD 2034. Istotnie, w dalszej części mamy okazję zapoznać się ze znamienną sceną akcji, w której grupa uzbrojonych funkcjonariuszy ma problem z grupką kultystów w kościele, którzy rzucają się na nich z gołymi rękami i w prześcieradłach na głowie. Jest to niewątpliwie dystopia.

Ponura z tego Wizja, wyniszczająca odbiorcę mentalnie, a nawet fizycznie (moje biedne oczy). Kultyści wysadzają się na środku pustych ulic, policja stara się ich przed tym powstrzymać. Protagonista Akira stracił całe ciało, nie wie, czy jego rodzina w ogóle żyje, obecnie jest superinteligencją, ale jego myśli zaprzątają głównie wdzięki koleżanek z pracy. Co za udręka i nihilizm. Wdzięczny jestem, że mogliśmy tego doświadczyć, dzięki temu wszystkie inne anime od razu wydają się jakieś sympatyczniejsze i w ogóle jakby lepsze. Myślę, że taka była Wola, ale aby to zweryfikować, będę musiał jeszcze wytrwać za tydzień kolejne 20 minut ekspozycji. Oby się udało.

Leave a comment for: "Ex-Arm – odcinek 2"