Gekidol – odcinek 2

Odcinek zaczyna się od snu, w którym Seria widzi swoją przyjaciółkę, Alice. Zaraz potem w rozdzierającej serce scenie widzimy, jak już po obudzeniu dziewczyna wita „Alice”, „mamę” i „tatę”, czyli trzy maskotki siedzące na pustym stole. Wzruszeni tym niezmiernie przenosimy się na krótko do szkoły, a następnie do siedziby Alice in Theater, gdzie Airi prezentuje bohaterce TMS (Theatrical Material System), odpowiedzialny za tworzenie wirtualnej scenografii. Jak się okazuje, pokazane w poprzednim odcinku SMT to ukradziony patent…

Schodzą się kolejne członkinie trupy, wszystkie szczebioczą i witają nową, gdy nagle Seria wchodzi na prawdziwą minę – pyta o Izumi. Jak łatwo zgadnąć, chociaż słynna aktorka rzeczywiście zaczynała w tym teatrze, jej odejście nie było wydarzeniem przyjemnym szczególnie dla jej scenicznej partnerki, czyli Airi. Ta strzela malowniczego focha na większość odcinka, który pozostałe dziewczyny poświęcają na przygotowania do idolkowego występu. Nie, nie zmieniają specjalizacji, ale mają nadzieję w ten sposób zwiększyć zainteresowanie biletami na swoje spektakle. Amatorski występ przerywa nagła przerwa w dostawie prądu, ale sytuację ratuje Seria, z uniesieniem odtwarzająca scenę z zeszłoodcinkowej próby. Tu włącza się Airi i wygląda na to, że między dziewczętami dochodzi do porozumienia… Gdyby nie to, że zaczepia je jakiś fan Airi, sprawiając, że dziewczyna po kolejnym malowniczym fochu ucieka.

Miałam słuszne podejrzenia – ta seria przypomina mi 22/7 w tym, jak topornie próbuje wzruszać widza i dorzucić bohaterkom garść „ciężkich” problemów, jednocześnie pilnując, żeby przez cały czas pozostały odpowiednio słodkimi, płytkimi jak kałuża lalkami w sam raz dla swoich fanów. Widać wyraźnie, że Seria i Airi szykowane są na nowy przeznaczony sobie duet sceniczny, zaś ta ostatnia będzie musiała zmierzyć się z własnymi kompleksami i cieniem sławy dawnej partnerki, czyli Izumi. Wzmianka o wykradzionym patencie na system VR wskazuje, że wielka agencja stojąca obecnie za Izumi i SMT ma pewnie sporo za uszami, acz nie sądzę, żeby to wypłynęło przed finałem tej serii.

Wizualnie jest jak było, czyli skrajnie oszczędnie. Trochę mylą mi się projekty dziewczyn z Alice in Theater (Kaoru i Mayuri są w praktyce prawie identyczne), a z idolkowego występu literalnie nie dało się złapać ani jednej sensownej zrzutki. Zauważyłam też pewien recykling ujęć, szczególnie pokazujących skomplikowaną maszynerię do VR, acz to nie taki poważny problem. Trzeci odcinek obejrzę z obowiązku i bez specjalnej nadziei, bo Gekidol jak było, tak jest mocno nijakie. Nawet nie takie bardzo złe, ale kompletnie nieinteresujące.

Leave a comment for: "Gekidol – odcinek 2"