Fumetsu no Anata e – odcinek 3

March dalej próbuje nauczyć dziwnego chłopca normalnie jeść, ale bezskutecznie. Nadaje mu za to imię, Fushi, nawiązujące do jego umiejętności odradzania się (jap. 不死 – nieśmiertelność, nieumarły). Ich wspólne chwile dobiegają końca, gdy dziewczynkę odnajduje Hayase i zabiera na górę, gdzie, po uprzednim uśpieniu, składa ją na ołtarzu ofiarnym, w oczekiwaniu na przybycie boga Oniguma.

W tym samym czasie okolicę terroryzuje ogromny niedźwiedź z kolcami. Pilnowanej przez pomocników Hayase Paronie ledwo udaje się uciec przed pożarciem. Poszukując March, wpada na Fushiego, który kręci się bez celu. W głowie chłopca zaczynają pojawiać się pierwsze emocje, które obudziła w nim jego przyszywana „matka”. Z tego też powodu, gdy na górę, na której spoczywa March, wdziera się potwór z kolcami, i gdy pomoc przybyłej w ostatniej chwili Parony okazuje się niewystarczająca, Fushi, przybrawszy postać wilka, atakuje stwora. Po ciężkiej i krwawej walce, w której bohater raz po raz ginie i odradza się, potwór zostaje pokonany, a March uratowana. Hayase daje jej i Paronie wybór – albo umrą tutaj (do wioski nie mogą wrócić, gdyż kobieta zamierza udawać, że rytuał doszedł do skutku), albo pojadą z nią do jej krainy, Yanome. Wojowniczka chce także zabrać ze sobą niedźwiedzia i Fushiego. Ten, wciąż w formie wilka, wypowiada swoje pierwsze słowo – „dziękuję”.

Trzeci odcinek Fumetsu no Anata e za nami, a z nim kolejna zmiana tonu. Po poruszających i lekko komediowych scenach przyszła pora na trochę akcji i to od razu dość brutalnej, dokładnie obrazującej, z czym musi się mierzyć protagonista w starciu z potworem. Co wrażliwsi widzowie powinni czuć się ostrzeżeni, bo nie wątpię, że i później kamera nie zawsze będzie uciekać od nieprzyjemnych widoków. Druga sprawa, że pod względem animacji, nie tylko w scenie walki, anime naprawdę może się podobać. Szczególnie cieszy nieuciekanie się do CGI przy wielkim potworze. Liczę, że i w kolejnych odcinkach twórcy postawią jedynie na normalny rysunek, a przynajmniej, że komputerowe wstawki będą pojawiać się jak najrzadziej.

A bohaterowie? Uwielbiam. Oczywiście działa tu znajomość mangi, sprawiająca, że zdążyłam polubić ich już wcześniej, nie zmienia to jednak faktu, że również w wersji animowanej świetnie się prezentują i zachęcają do lepszego poznania ich i śledzenia dalszych ich losów. A będzie co śledzić, oj będzie, do czego gorąco wszystkich zachęcam. Fumetsu no Anata e to jeden z mocniejszych kandydatów na anime sezonu (śmiem nawet twierdzić, że również roku), w przeciwieństwie do np. Odd Taxi mogący liczyć na szczęście na należytą popularność. Dotychczasowy seans udowodnił, że zasługuje na nią nie tylko ze względu na znakomity pierwowzór, ale i ogólną realizację. Od początku czuć, że twórcy z sercem i pomyślunkiem podeszli do materiału wyjściowego, dzięki czemu miłośnicy Fushiego nie muszą się obawiać zepsucia historii w nowej odsłonie, ci zaś, którzy pierwszy raz stykają się z nieśmiertelnym bytem, mogą spodziewać się fascynującej przygody z gronem ciekawych, rozwijających się (!) postaci. Niespróbowanie uznaję za wielki błąd.

Leave a comment for: "Fumetsu no Anata e – odcinek 3"