Ijiranaide, Nagatoro-san – odcinek 1

Ijiranaide, Nagatoro-san - odcinek 1

Reprezentatywny, jeden z najbardziej rozpoznawalnych tworów obok Takagi-san w schemacie „dokuczania” (z ang. „teasing„) w szkolnych komediach romantycznych.

Akcja odcinka rozpoczyna się pewnego pięknego, spokojnego popołudnia po zajęciach, kiedy to nasz (niezbyt)dzielny bohater postanawia odrobić lekcje w swojej oazie spokoju – bibliotece. Jednak wchodząc tam, trafia na to, czego obawia się najbardziej w swoim szkolnym życiu – głośne, nieznośne nastolatki. Jest to typ, w jego mniemaniu, z którym w ogóle sobie nie radzi, i ma nadzieję trzymać się jak najdalej od sytuacji, które prowadziłyby do jakichkolwiek interakcji.

Ijiranaide, Nagatoro-san - odcinek 1, scena wejścia do pomieszczenia biblioteki

Pech jednak chce, że jedna z dziewczyn przypomina sobie o książce, która znajduje się na półce za głową protagonisty… Ten pod wpływem chwili panikuje i upuszcza teczkę, z której wypadają jego rysowane „fantazje” w formie amatorskiej mangi. Jak można by się spodziewać dziewczyny nie puszczają tego płazem i koniecznie chcą zobaczyć, nad czym chłopak pracował. Dyżurna w bibliotece akurat wygodnie udała się na przerwę, więc bohater nie ma szans się wykręcić. Zaczyna się drwienie i pośmiewisko… Po całej akcji, kiedy protagonista próbuje odetchnąć z ulgą, skrypt komiksu łapie ciemnowłosa koleżanka – i tutaj zaczyna się relacja bohaterów będąca tematem tego anime.

Pierwszy odcinek (możliwie) mówi nam o kilku rzeczach w związku z jakością i przyłożeniem do tej adaptacji.

1. Graficznie jest ponadprzeciętnie, a miejscami nawet bardzo dobrze. Po szkolnych komediach człowiek wiele się nie spodziewa, tym bardziej w przypadku tworów szczególnie niszowych, natomiast tutaj kluczowe kadry prezentują się znakomicie, zaś animacja momentami jest upraszczana, ale ostatecznie efekt jest co najmniej zadowalający. Dorzucono do tego malownicze, całkiem ładne tła.

Ijiranaide, Nagatoro-san - odcinek 1, tło miasta, jezioro

2. Twarze gesugao Nagatoro. Jest to coś, co bardzo trudno było przenieść na ekran i jednocześnie zachować powód, dla którego pojawiają się wspominane miny. Twórcy adaptacji poradzili sobie z tym znakomicie. Nie wygląda to karykaturalnie, tylko w sposób, który prawidłowo komponuje się z resztą obrazu.

Ijiranaide, Nagatoro-san - anime, gesugao

3. Dokuczanie, a właściwie momentami znęcanie się. Nie jest to proste przełożenie 1:1 z mangi, w wielu miejscach twórcy dołożyli od siebie kadry, dialogi, czy rzuty, które potęgują efekt tworzony przez wspomniane sytuacje. „To działa”, kolokwialnie mówiąc. Jest to element, który zapewne podzieli widzów, a większość może nawet zwyczajnie odrzuci (co jest w pełni zrozumiałe), ale jest to punkt wyróżniający dla widowni docelowej i uważające, że bez tego „Nagatoro nie byłaby Nagatoro”.

Ijiranaide, Nagatoro-san - odcinek 1, dokuczanie

4. Podkład głosowy. Tytułową Nagatoro podkłada Sumire Uesaka, którą kojarzyć można z jej ról przykładowo Sanae w Miłość, gimbaza i kosmiczna faza, czy Shalltear w Overlordzie; nie powiedziałbym, że jest to wybór perfekcyjny ale w pełni zrozumiały – Sumire brzmi tutaj naturalnie, nie przeciąga słów, śmiech nie wydaje się wymuszony i można odnieść wrażenie, że słuchamy faktycznie dokuczliwej osóbki, a nie przypadkowej postaci z japońskiej animacji. Protagonistę gra Daiki Yamashita, którego najpopularniejszą rolą jest chyba Deku w Boku no Hero Academia, i prawdę mówiąc nie wiem, czy ktokolwiek lepiej nadawałby się do tej postaci; podejrzewam, że nie musiał się nawet specjalnie przestawiać, bo brzmi dokładnie jak bohater, który w szkole łatwo nie miał – z wieczną niepewnością w głosie. Koleżanki Nagatoro na razie nie miały większego pola do popisu poza rozmówkami o niczym w tle, ale jak najbardziej pasowały do klimatu i tonu przedstawionych scen.

Ijiranaide, Nagatoro-san - odcinek 1

Przyznam, że byłem pozytywnie zaskoczony jakością materiałów promocyjnych i cieszy mnie, że sama adaptacja już w pierwszym odcinku pokazuje, że nie ma zamiaru (przynajmniej na początku) iść na łatwiznę – tutaj nawet ludzie na dalszym planie są normalnie rysowani, tła również w szkolnych klasach są wyraźnie nakreślone, pocieniowane i oświetlone gdzie trzeba, a porę dnia da się odróżnić w scenach. Oprawa wizualna pozwala na prawidłowy odbiór dzieła i skupienie się na samej akcji.

Czekam z niecierpliwością na następne odcinki i mam nadzieję, że technicznie będą trzymać poziom przynamniej pierwszego.

Leave a comment for: "Ijiranaide, Nagatoro-san – odcinek 1"