SSSS.Dynazenon – odcinek 3

Reżyseria odcinka: Yuuichi Shimodaira
Nadzór animacji: Tetsuya Hasegawa, Mayumi Nakamura
Scenorys: Ken Ootsuka

Pojawienie się kaijuu eugeników rodzi w naszych bohaterach wątpliwości co do Gaumy, kiedy dowiadują się, że nie tyle ich zna, co pięć tysięcy lat wcześniej z nimi współpracował; z jakiegoś powodu jednak zdradził swoich towarzyszy i wraz z nimi, po śmierci, odrodził się w teraźniejszości. Gdy po raz kolejny miasto atakuje potwór, tym razem kontrolowany przez Oniję, Gauma będzie musiał wyjawić swoje motywacje innym pilotom Dynazenona, by ci mogli mu w pełni zaufać i wykrzesać pełnię umiejętności robota.

Na jaw wychodzi coraz więcej faktów, paradoksalnie jednak pojawia się coraz więcej pytań. Podobnie jak w Gridmanie, Amemiya z Hasegawą bardzo umiejętnie piszą intrygę i wygląda na to, że pewnie do samego końca będziemy czekać na rozwiązanie pewnych kwestii. Interesująca jest relacja Gaumy z eugenikami, jego przeszłość (wspomina o kobiecie, która podarowała mu Dynazenona), ale nie tylko, bo dostaliśmy także więcej informacji na temat Koyomiego, w tym bardzo krótką retrospekcję i jak się okazuje, od gimnazjum zna on Inamoto, koleżankę z pracy Yomogiego. W międzyczasie Yume próbuje się dowiedzieć nieco więcej o swojej zmarłej siostrze.

W tym tygodniu po raz pierwszy zabrakło scenorysu Akiry Amemiyi. Tym razem odpowiadał za niego Ken Ootsuka, uznany animator specjalizujący się w mechach (w ostatnich latach słynący jednak głównie ze swoich rasistowskich komentarzy na Twitterze), który zanimował także sekwencję łączenia się mniejszych robotów w Dynazenona. Nadal dużo tu naprawdę ładnych kadrów, ale nie tyle co u Amemiyi. Przy okazji pojawia się coraz więcej lokacji z Gridmana, czujni widzowie wychwycą między innymi sklep 721.

Od Dynazenona dostaję dokładnie to, czego się spodziewałem. Akira Amemiya ponownie świetnie buduje atmosferę i klimat, choć tym razem skupia się na większej liczbie bohaterów i czuję, że ostatecznie tu może leżeć przewaga tej odsłony nad Gridmanem. Wiele rzeczy podoba mi się bardziej, jest też kilka aspektów, których na razie nie potrafię ocenić, natomiast przyznać trzeba, że mimo wielu podobieństw, Dynazenon ma swój własny charakter – podobnie zresztą jak Amemiya jako reżyser, którego w przeszłości wielokrotnie porównywano do Hiroyukiego Imaishiego.

No a poza tym, jeśli już w trzecim odcinku lądujemy w kosmosie, to chyba musi być dobrze, prawda? Ja myślę, że może być tylko lepiej. Dynazenon! Battle, Go!

Leave a comment for: "SSSS.Dynazenon – odcinek 3"