Meikyuu Black Company – odcinek 2

Po wypadkach ostatniego odcinka Kinji, jak łatwo przewidzieć, nie cieszy się zbytnia popularnością w swojej załodze. Nic to jednak, bowiem za „zasługi” (czyt. wysokie wyniki wydobycia) razem z Wanibe dostają przeniesienie do „lepszej” grupy, czyli takiej, która zajmuje się ważniejszymi rzeczami. A jest to sprzątanie małych potworków w lochach, uzupełnianie ekwipunku odkrywców, czyszczenie zbroi, wkręcanie żarówek, żeby było coś widać, itp.

 

 

Kinji oczywiście nie jest zbyt zadowolony z takiego obrotu spraw, tym bardziej, że po bliskim spotkaniu Wanibe z tentaklowym potworem musi pracować za dwóch. Ale od czego jest przypadek! W trakcie jednej z szycht praktycznie ratuje jakiegoś bohatera z 3 jednostki (to ci co są… no, bohaterami i walczą z potworami) przed krwiożerczymi mrówkami. Niestety, wierchuszka z racji tego, iż nikt nie zgłosił im zagrożenia, odmawia pomocy, dlatego nasz bohater musi radzić sobie tym, co ma pod ręką. Co dalekosiężnie skutkuje założeniem związku zawodowego wśród mrówczych robotników, praktycznie zrzuceniem z tronu mrówczej królowej (no, dobrze, z mała pomocą różowej dziewczynki) i w efekcie powołaniem w końcu tytułowej Meikyuu Black Company, której celem będzie obalenie zarządu firmy.

 

 

Bohater, tak jak w poprzednim odcinku, bardzo kombinuje, jak szybko zarobić, jednak tym razem większy nacisk jest kładziony na pokazanie jego zdolności do manipulacji i mówienia słuchającemu tego, co chce usłyszeć – pod warunkiem, że mu się on do czegoś przyda (rekrutacja do związków zawodowych jest naprawdę piękna). Faktem natomiast jest, że mimo gadanego, Kinjemu nadal brakuje zdolności interpersonalnych, a jego skupienie na osobistych korzyściach jest żenujące. Ale cóż, to celowo taka postać, więc z tym się należy pogodzić, jeśli dalej się zamierza MBC oglądać.

 

 

Leave a comment for: "Meikyuu Black Company – odcinek 2"