Shiroi Suna no Aquatope – odcinek 2

Fuuka oczywiście dostaje pracę, ale już pierwszego dnia dochodzi do nieprzyjemnej sytuacji. Kukuru złości się na Fuukę za jej niezgulstwo przy karmieniu pingwinów, zarzuca jej losowy wybór pracy, a więc i brak zaangażowania czy chęci, aby pracować w akwarium. Wszystko to, co mówi, jest prawdą, ale w tym akurat przypadku jest nieadekwatne do sytuacji: od samego początku widać przecież, że Fuuka zwyczajnie złapała okazję, a o zwierzętach nic nie wie. Kukuru niczego jej nie uczy, ale gdy tylko jej coś nie wychodzi, złości się jak na wykwalifikowanego pracownika. Fuuka ze swoim charakterem może tylko czuć się źle i wciąż przepraszać. Była idolka musi nauczyć się zajmować zwierzętami (oraz, być może, zyskać odrobinę asertywności), ale kierowniczka akwarium musi za to podszkolić się w relacjach międzyludzkich.

Okazuje się, że Akwarium Gama Gama nie przynosi już takich zysków, jakie powinno, aby dało się je utrzymać. Kukuru potrzebuje pieniędzy, i to dużo, aby to osiągnąć, musi przyciągnąć więcej zwiedzających, co z kolei oznacza większe zapotrzebowanie na pracowników. Na szczęście ten odcinek przyniesie jeszcze jednego tymczasowego pomocnika – a pozostali znajomi Kukuru czynnie ją wspierają – więc być może wszystko zmierza w dobrą stronę.

Po usłyszeniu, w jakiej sytuacji jest Kukuru i Akwarium Gama Gama oraz po konfrontacji z przypadkowymi naciągaczami również zagubiona do tej pory Fuuka jakby zyskuje motywację, aby postarać się bardziej – do tej pory była to niesamowicie bierna postać podążająca tam, gdzie ją oczy poniosły, i której tak naprawdę nie znamy za dobrze. Nie wzbudzała ona przez to mojego większego zainteresowania, ale oglądanie jej snucia się również mnie nie męczyło, anime bowiem jest bardzo ładne i można na nie patrzeć nawet wtedy, gdy nic się nie dzieje.

W tym odcinku nie zaskoczył nas już żaden znaczący element realizmu magicznego poza przechadzającym się bóstwem. Nie, żebym tych momentów wyczekiwała, wydają mi się one zbyt abstrakcyjne w połączeniu z resztą serii i zwyczajnie nie pasują do zarysowanych wątków obyczajowych, być może dlatego, że te ostatnie są potraktowane dość poważnie. W efekcie, gdy w poprzednim  odcinku zaczęła się „magiczna” scena, raczej chciało mi się śmiać niż podziwiać to, co się wyczynia na ekranie.

Po drugim odcinku trudno mi jeszcze powiedzieć więcej o tej serii, rozkręca się ona bardzo powoli, ale widać w tym jakiś zamiar, a do tego jest to – powtórzę – bardzo przyjemna rzecz do oglądania, jeśli chodzi o stronę wizualną. Nankurunaisa!

Leave a comment for: "Shiroi Suna no Aquatope – odcinek 2"