Mieruko-chan – odcinek 2

Tydzień temu liczyłem, że Mieruko-chan być może ma jakiś pomysł na fabułę czy postaci, jednak drugi odcinek rozwiewa te nadzieje. Po raz kolejny mamy powtórkę z rozrywki – Miko prowadzi codzienne życie udając, że nie widzi nadprzyrodzonych stworów. Co więcej, oprócz strojenia dziwnych min na ich widok, stworzenia te zdają się kompletnie nie wpływać na otoczenie. Sytuacje z ich udziałem nie wypadają też ani zabawnie ani przerażająco, a wydarzenia są totalnie drętwe i kompletnie nie wpływając emocjonalnie na mnie, jako widza. Doszukując się na siłę jakiś pozytywów, wypada wspomnieć, że oprócz czarnych, istot wyglądających na złe, pojawiły się też białe, w domyśle dobre, duchy.

Muszę wspomnieć też o tym, co twórcy promują chyba jako główną zaletę serii, a mianowicie o fanserwisie. Scen z jego udziałem jest mnóstwo, a każdy z odbiorców powinien znaleźć coś dla siebie. Znajdziemy tutaj klasyczne ujęcia damskiej bielizny, rozterki na temat wielkości biustów, a także pobudzanie wyobraźni scenami w których jedna z bohaterek zapomniała założyć majtek. Ach, no tak, zapomniałbym! Jedna z nadprzyrodzonych istot zdaje się mieć upodobania w postaci dużych damskich piersi i ud, co mocno zasmuca Miko. Ech te nastoletnie kompleksy…

Mieruko-chan nie prezentuje sobą totalnie nic. Brak tu jakiejkolwiek fabuły, ciekawych postaci, komedii czy thrillera. Przez cały odcinek wieje nudą, no chyba, że interesują Was widoki roznegliżowanych uczennic. Czy są szanse na zmianę tej sytuacji? Niby tak, ale trudno mi w to uwierzyć, gdyż twórcom w ogóle nie wychodzi wprowadzenie widza do fabuły. Z recenzenckiego obowiązku muszę sięgnąć po trzeci odcinek, ale nie wyglądam go z niecierpliwością, wprost przeciwnie.

Leave a comment for: "Mieruko-chan – odcinek 2"