Selection Project – odcinek 3

Powiedziałabym, że odcinek był minimalnie lepszy, ale przypuszczam, że należy zastosować odpowiednią skalę – w porównaniu do poprzednich nie był aż tak śmiertelnie nudny. Nie znaczy to, że nie zawierał dłużyzn. W otwierającej go scenie dziewczęta jedzą wspólnie śniadanie i wpadają na pomysł, żeby się sobie nawzajem przedstawić. Właściwie całkiem zrozumiały i naturalny, skoro mają teraz razem mieszkać i ćwiczyć, tyle że widz te wszystkie informacje słyszał już najpierw w pierwszym, a potem w drugim odcinku… Poza tym utwierdzamy się w przeświadczeniu, że Rena Hananoi ma focha na cały świat ze szczególnym uwzględnieniem Suzune. Tak się jednak składa, że do pierwszej rundy finału dziewczęta mają wybrać z trzech opcji – zespół muzyczny, grupa taneczna, śpiew – to, w czym czują się najmocniejsze. Potem okazuje się, że wraz z koleżankami, które wybrały to samo, mają stworzyć „zespół” i wspólnie wystąpić, a grupa, która nie zdoła przebić bariery 100 tysięcy polubień, odpadnie. Jak łatwo zgadnąć, zarówno Suzune, jak Rena wybierają śpiew. Jak trudniej zgadnąć – jako jedyne, co oznacza, że muszą współpracować, jeśli nie chcą zostać wyeliminowane. Występ za dziesięć dni… Ale zaraz: dlaczego ich licznik polubień bije jak szalony, mimo że nie opublikowano jeszcze nawet nagrania z ich prób? Szybkie poszukiwania w internecie przynoszą odpowiedź. Otóż wyciekła informacja, że Rena jest młodszą siostrą superidolki Akari Amasawy. Tak, tej samej, która stanowiła inspirację dla Suzune.

Tu następuje stosowna porcja retrospekcji oraz dłuższa rozmowa pomiędzy Reną a Suzune (więcej statycznych ujęć, w dodatku po ciemku), z której wychodzi coś w rodzaju przymierza. Nie jako przyjaciółki, a jako rywalki przygotowują się do występu i – ku zaskoczeniu koleżanek – postanawiają stanąć na scenie na kilka dni przed terminem. W dodatku bez żadnych wspólnych prób. Nie zdradzę wiele, jeśli powiem, że występ, pokazany w CGI, wypada olśniewająco. Teraz zaś pozostała siódemka dziewcząt czuje potężną presję: czy uda im się zainteresować widownię na tyle, by pozostać w finale?

Jest jak było, to znaczy słodko, ckliwie, mdło i nieszkodliwie. Seria stara się zapracować na miano cukierka dla oka dzięki ładnie kadrowanym zbliżeniom pokazującym dziewczęta w różnych konfiguracjach – na zrzutkach wygląda to nieźle, ale zwracam uwagę, że prawie się nie rusza. Na uwagę amatorów gatunku zasługuje nieco większe niż zwykle zróżnicowanie wizualne dziewczyn oraz ogólnie przyjemne projekty, sprawiające, że na anime patrzy się całkiem miło. Niemniej, w dalszym ciągu, to seria dla amatorów – fanów gatunku lub osób, które mają podejrzenia, że może im się spodobać. W sumie „na początek” byłaby nawet niezła, ot takie patrzydło, wykorzystujące schematy, ale pozbawione poważniejszych wpadek.

Leave a comment for: "Selection Project – odcinek 3"