Shikizakura – odcinek 3

Bohaterkami tego odcinka są Kaede (zbroja z żółtymi elementami) oraz Haruko (zbroja z fioletowymi elementami). Dziewczyny są przyjaciółkami już od dawna, obie należały do tego samego klubu, w którym ta pierwsza skakała wzwyż, a druga była menadżerką. To właśnie podczas zawodów w skokach Oni próbował opanować Kaedę. Udało mu się to tylko na chwilę, bo dziewczyna go zwalczyła samodzielnie, ale ten moment wystarczył, żeby skoczyła, korzystając z nie swojej siły. Od tamtej pory żyła z wyrzutami sumienia za to „oszustwo”, czując się niegodną dalszej przynależności do klubu. W wątku pojawia się również jedna z jej przeciwniczek, zła na Kaedę za „ucieczkę” i żądająca ponownego starcia.

Haruko nie wie, jak pomóc przyjaciółce, z czego zwierza się Kakeru. Bohater próbuje ją podnieść na duchu, ale ostatecznie dziewczyny muszą same znaleźć wyjście z tego impasu – a okazja nadarza się szybko, bowiem Oni opanowały kolejną osobę, wspomnianą przeciwniczkę Kaedę. Tutaj mamy okazję obejrzeć magiczną przemi… bohaterki wdziewające zbroje w locie (dosłownie), ratujące sobie nawzajem skórę i w końcu wyjaśniające sobie to i owo. Tym razem Kakeru i Ibara są tylko dodatkiem, a że nie całkiem się dogadują, to potrafią bardziej przeszkadzać niż pomagać…

 

Zaskoczyły mnie przebitki z przeszłości, w których zrezygnowano z komputerowej animacji, przez chwilę zastanawiałam się aż, czy włączyłam dobre anime. Nie przeszkadzał mi ten zabieg, nie wywołał żalu za tym, że cała seria nie jest w ten sposób zrobiona, ale nie do końca rozumiem jego użycie. Przeszłość była już pokazywana i nie stosowano wtedy zwyczajnej animacji – no chyba że od teraz już konsekwentnie wszelkie retrospekcje będą tak pokazywane.

Wiele rzeczy mi się w tej serii podoba: pasująca do scen akcji muzyka, płynność ruchów „kamery” czy przejść między scenami. Fabuła prowadzona dynamicznie, skondensowana – ale nie tak, aby razić skrótowością – z odpowiednią ilością miejsca poświęconego na dialogi, rozważania postaci czy walki. To jest po prostu dobra rzemieślnicza robota, także jeśli chodzi o konstrukcję postaci – nie doskonała, ale po prostu porządna. Na tyle, że z przyjemnością oglądam serię, która nie jest dla mnie – widownią docelową są nieco młodsi widzowie, a tematyka też nie jest z tych, które mnie przyciągają. Trudno mi to jednak polecić, bo wiem, że część widzów już na starcie odrzuci komputerowa animacja czy drący się momentami główny bohater w typie standardowym albo schemat fabularny z rodzaju opętanie tygodnia. Mi te elementy nie przeszkadzają, więc będę oglądać dalej.

Leave a comment for: "Shikizakura – odcinek 3"