Cue! – odcinek 2

Znowu na początku widzimy efektowną scenę akcji – tym razem sportowej i pochodzącej ze zwiastuna anime, w którym nasze bohaterki mają się starać o role. Jak się okazuje, wysłanie na casting całej ich grupy jest jednak jakoś tam uzasadnione – otóż jednocześnie trwają przesłuchania do wszystkich ról, których jest ponad dwadzieścia (jak to w tytułach sportowych). Dziewczęta mają same wybrać sobie odpowiednią postać z mangi i spróbować się w nią wcielić. Problem oczywiście polega na tym, że zostały kompletnie zaskoczone i o ile spora część z nich zna (popularny ponoć) oryginał, o tyle kilka, w tym oczywiście Haruna, słyszy o nim po raz pierwszy. Rada szefowej Airblue jest rzecz jasna jedna: wybrać sobie postać, która wpadnie w oko, i czytać jej kwestie wedle własnej fantazji. Wprawdzie pani Ootori zaznacza, że nie jest to najwłaściwsze podejście do roli, ale zaraz dodaje, że takie wyzwania pozwalają sprawdzić się pod względem aktorskim.

Dalsza część odcinka to już kolejne przesłuchania. Jedne, jak w przypadku Maiki (kreowanej na drugą główną bohaterkę) są dość szczegółowo pokazane, inne ograniczają się do pojedynczej kwestii albo pozbawionej podkładu dźwiękowego składanki ujęć. Niestety, trudno z sekwencji, w której kolejne dziewczyny muszą wejść do studia, przedstawić się i przeczytać zadane kwestie do mikrofonu zrobić coś fascynującego, więc odcinek jest ponownie bardzo mocno statyczny. Najwięcej czasu otrzymuje Haruna – także dosłownie, ponieważ jako jedyna jest proszona (na życzenie obserwującej casting mangaczki) o odczytanie także kwestii innych postaci niż wybrana przez nią główna bohaterka. Wszelkie błędy i wpadki kolejnych uczestniczek castingu, które mają dodawać sytuacji realizmu, zupełnie nie robiły na mnie wrażenia, bo trudno o zaskoczenie, kiedy kompletnie nieprzygotowane do swojego zadania dziewczyny okazują się rzeczywiście nieprzygotowane. Jeśli już, razi trochę ewidentnie profesjonalny styl gry Haruny, a jej wpadki sprawiają wrażenie starannie wyreżyserowanych przez scenarzystę, żeby nie było jej za łatwo.

Wizualnie jest tak samo jak było, czyli cienko, tym bardziej, że tym razem naprawdę większość akcji ogranicza się do wnętrza studia nagraniowego, w którym postacie stoją i siedzą w stałych miejscach. Nie mam specjalnych nadziei, że coś się zmieni pod tym względem, podobnie jak pod względem dynamiki fabuły. Nadal główną zaletą Cue! jest jego ogólna nieszkodliwość – nie znajdzie się tutaj niczego niestosownego czy kontrowersyjnego, tylko mdłą słodycz i usypiające tempo akcji.

Leave a comment for: "Cue! – odcinek 2"