Tensai Ouji no Akaji Kokka Saiseijutsu – odcinek 3

Do Natry przybywa z oficjalną wizytą księżniczka cesarstwa, Lowellmina. Jest to wprawdzie wizyta zapowiedziana, jednak jak na warunki dyplomacji, z wyjątkowo małym wyprzedzeniem. W dodatku dopiero podczas powitania dostojnej gościni na jaw wychodzą dwie zaskakujące rzeczy: po pierwsze, Lowellmina pragnie ofiarować swoją rękę księciu Weinowi, po drugie zaś nie jest to ich pierwsze spotkanie. Znają się z akademii wojskowej cesarstwa, do której oboje uczęszczali, ukrywając swoje prawdziwe pochodzenie…

Odcinek wypełnia dyplomatyczno-towarzyski menuet. Wein słusznie się domyśla, że „zauroczenie” i propozycja małżeństwa to tylko pretekst, zaś prawdziwy cel wizyty Lowy jest inny i ma zapewne związek z walką o tron, jaką toczą w tym momencie jej trzej starsi bracia. Czy jednak chodzi tylko o to, że najmłodsza z rodzeństwa księżniczka postanowiła włączyć się w wyścig po koronę? W to także Wein powątpiewa, ale odpowiedź na pytanie o ostateczne motywy Lowy w tym odcinku jeszcze nie pada. Mamy za to dużo rozmów, przede wszystkim na linii Wein – Lowa – Ninym (która także uczęszczała do akademii), a także Ninym – Falanya oraz Lowa – Ninym. Dotyczą one nie tylko planów księżniczki cesarstwa, ale także samego Weina i jego życiowych zamiarów, przy okazji zaś odkrywają pewne karty ze wspólnej szkolnej przeszłości. Jako bonus dostajemy wykład na temat wycinka historii kontynentu, a konkretnie losów sąsiadującego dawniej z Natrą królestwa, które zostało obecnie włączone w granice cesarstwa.

Tym razem Wein nie miał zbyt wielu okazji, żeby popisywać się swoim geniuszem, przez co jeszcze bardziej niż wcześniej wydawał się do bólu sztampowym protagonistą podobnych serii, któremu autor i scenarzysta zamiatają sprzed stóp najmniejsze pyłki, żeby mógł bohatersko kroczyć ku swemu przeznaczeniu. Odpowiednio Ninym i Lowa wcieliły się w role jego haremetek (była nawet ich wspólna scena kąpielowa, bo czemu nie), co pewnie jest niesprawiedliwym podsumowaniem ich udziału w fabule. A może i nie, biorąc pod uwagę retrospekcję, w której Wein udziela Lowie lekcji z zakresu walki o równouprawnienie kobiet. Co ona by, biedaczka, bez niego zrobiła.

Tensai Ouji no Akaji Kokka Saiseijutsu stanowi potwierdzenie tezy, że żaden autor nie potrafi napisać postaci inteligentniejszej od samego siebie. Widać tu pewne próby nakreślenia szerszego tła i zainteresowania odbiorców czymś więcej niż warianty kolorystyczne otaczających bohatera dziewcząt. Tyle że te dziewczęta (w różnych kolorach) nadal bohatera otaczają, a seria nadal jest adaptacją light novel, która koniecznie chce się podobać widzom z tych samych powodów, co zawsze. W efekcie odnoszę wrażenie, że nie tyle jest to seria niedobra, ile – podobnie jak jej bohater – marząca tylko o tym, żeby zainkasować gażę i wyjechać w odpowiednik Bieszczad.

Leave a comment for: "Tensai Ouji no Akaji Kokka Saiseijutsu – odcinek 3"