Prima Doll – odcinek 1

Jest rok 571 Return Era. W pociągu z transportem wojskowym jedzie profesor Touma z nową bronią, która może zmienić oblicze wojny. Broń, Ouka,  wygląda jak różowowłosa dziewczynka i jest lalką (doll), czyli w sumie androidem, mającym zdolność kontroli nad mniej skomplikowanymi robotami bojowymi (mechanica).  Przeskakujemy do roku 601 – w podziemiach The Black Cat Cafe na stole w piwnicy budzi się różowowłosa panienka, która nie pamięta, jak się nazywa. Przez nikogo nie zauważona wychodzi na zewnątrz wiedziona śpiewem siedzącej tam dziewczynki, imieniem Chiyo i rozpoczyna z nią rozmowę, w trakcie której dowiaduje się, że jest automatą, czyli robotem stworzonym do pomagania i służenia ludziom. Dziewczynki zostają nagle zaatakowane przez robota bojowego, wyglądającego jakby stracono nad nim kontrolę, i wtedy automata „budzi moce”, wydaje mu rozkaz wyłączenia i traci przytomność.

Budzi się w salonie domostwa, w którym mieści się kafejka, gdzie niejaki Nagi Touma, zajmujący się naprawianiem automat, informuje ją, że została zresetowana (dlatego nic nie pamięta) i nadaje jej imię Haizakura. Po czym przedstawia ją innym automatom, które prowadzą kafejkę na dole – Karasubie (fiolet), Gekce (żółty) i Houkiboshi (niebieski), informując, że mają nowy nabytek i czy czasem nie mogłyby jej przysposobić do pracy. Co też zostaje uczynione, jednak okazuje się, że Haizakura ma zdecydowanie dwie lewe ręce do wszystkiego i w końcu ląduje przy zamiataniu chodnika, gdzie ponownie spotyka Chiyo. Dziewczynka opowiada jej o swojej „starszej siostrze”, automacie Yugiri, która dawno temu przepadła i nadzwyczajnym zbiegiem okoliczności okazuje się, że to jest akurat ta, co siedzi zepsuta w piwnicy Toumy. No, powiedzmy, że przypadek, ale wychodzi na to, że służyła z Toumą w jednym pułku, i gdy ją przeładowało w trakcie walki (za dużo mechanica pod kontrolą), pan lalkarz ją zgarnął w celu naprawy. Problem polega na tym, że na razie nie udaje się mu jej aktywować, ale Touma sugeruje bohaterce, że może zepsutej Yugiri poopowiadać o Chiyo…

Rankiem okazuje się to, że Haizakura „jakoś” (oczka!) aktywowała automatę i tym samym uszczęśliwiona Chiyo może odzyskać swoją „starszą siostrę”. Mamy więc mnóstwo kadrów, gdzie towarzystwo pije herbatkę, je bułeczki, Chiyo pokazuje miasto (takie ciut wyglądające jak europejskie) i wszystko jest ładnie, miło i puchato, ale jak stwierdza Touma, Yugiri jest nadal zepsuta. Ona sama także dochodzi do tego samego wniosku i żegna się z małą we wzruszającej scenie.

Graficznie jest bardzo ładnie – bardzo ładne automata, ładne tła, ładne elementy wyposażenia, kadrowanie. Ale jak się przyjrzeć bliżej, to postacie drugoplanowe i tła – można policzyć na palcach ręki, mechanica są bardzo toporne, pomieszczenia raczej puste, pół odcinka to stopklatki albo mało wymagające tła niebo/ziemia (i kwiatki), sporo akcji dzieje się w ograniczonych warunkach widoczności. No i Touma wygląda jak licealista, a z fabuły wynika, że w wojsku służył…

Mamy więc śliczne automata, które kiedyś walczyły (i zabijały za pomocą innych robotów), a teraz prowadzą „spokojne życie” i kafejkę. Jednocześnie wynika z odcinka, że akurat te kawiarniane nie zostały zresetowane, Touma wspomina coś o jakiejś tajnej organizacji, rzuca niedwuznaczne aluzje do zdolności Haizakury, w mieście widać tu i tam plakaty wzywające do wyrzucenia robotów, od czasu do czasu szaleją po dzielnicach jakieś zdziczałe i strzelające mecha. A człowiek jeszcze się zastanawia, czy ta zepsuta Yugiri czasem nie ubije małej… Spoiler, nie ubiła, ale niestety jestem pełna podejrzliwości, ponieważ twórcy wbijają flagi ostrzegawcze w regularnych odstępach i nie sądzę, żeby była to seria o „robociku, który chce tylko uszczęśliwić ludzi herbatą i ciasteczkami, joj!”

Leave a comment for: "Prima Doll – odcinek 1"