Yurei Deco – odcinek 2

Berry i tajemnicza Hack (bo tak brzmi jej imię) uciekają Fantomowi Zero. Niestety, nikt nie chce uwierzyć w opowieści głównej bohaterki, ponieważ nigdzie nie ukazały się żadne informacje na temat bałaganu wywołanego przez obie dziewczyny. Berry, próbując dociec prawdy, poprzez Deco swojego ojca loguje się do biura moderatorów treści, gdzie dowiaduje się, że wszystkie dane na ten temat zostały wymazane. Postanawia nie tylko odmówić wymiany zepsutego Deco, ale także uciec z domu, aby dowiedzieć się, co tak naprawdę się wydarzyło.

Drugi odcinek ani szczególnie nie posunął fabuły do przodu, ani też niczego nie wyjaśnił – jeśli już, to mam po nim więcej pytań niż po poprzednim. Na tak wczesnym etapie nie jest to oczywiście wada, natomiast wciąż nie do końca rozumiem, jak działa wirtualna rzeczywistość, do której bohaterowie co i rusz się przenoszą. Berry nie tylko chodzi tam do szkoły (wtedy przyjmując postać kotopodobnego awatara), ale także bierze udział w jakiejś grze (?) ze swoimi znajomymi, gdzie (chyba) bawią się w coś w rodzaju policjantów poszukujących, a jakże, Fantoma Zero. Jej rodzice z kolei wykonują tam swoją pracę moderatorów treści polegającą na odrzucaniu zdjęć i filmów, które niekoniecznie pasowałyby do wyidealizowanego obrazu wyspy.

O postaciach na ten moment trudno cokolwiek powiedzieć poza tym, że częściej niż sensownymi zdaniami rzucają różnymi powiedzonkami lub, jak w przypadku Hack, onomatopejami. Jest to pocieszne i nadaje wszystkiemu specyficzny nastrój, ale chciałoby się jednak czegoś o nich dowiedzieć. Mam nadzieję, że będzie ku temu okazja, kiedy bohaterów zacznie pojawiać się nieco więcej, a przy tym również i możliwości dłuższych i ciekawszych interakcji między nimi.

Chciałbym standardowo coś ciekawego powiedzieć o warstwie wizualnej, ale musiałbym w sumie powtórzyć to samo, co napisałem w zeszłym tygodniu, bo ten odcinek nic nowego nie zaprezentował. Za jego reżyserię odpowiadał Tooru Hasutani, który z Tomohisą Shimoyamą współpracował wcześniej przy Super Shiro; odpowiadał także za scenorys wraz z trzema innymi osobami. Nie udało mi się natomiast zidentyfikować kto nadzorował animację, ponieważ informacji o tej osobie po prostu… nie ma. Za ciekawostkę warto uznać udział przy animacji Henry’ego Thurlowa, który od około roku jest częścią One Piece’owego zespołu w Toei Animation, co oznacza w zasadzie tyle, że produkcja tego odcinka Yurei Deco miała miejsce dawno, dawno temu.

Nadal mnie ta seria intryguje, ale nie zachwyca. Jest tu sporo rzeczy, które naprawdę mi się podobają, ale jednocześnie tyle samo, które momentami wręcz irytują. Wciąż jednak bawię się naprawdę nieźle i z zaciekawieniem czekam na to, co będzie dalej.

Leave a comment for: "Yurei Deco – odcinek 2"