Chainsaw Man – odcinek 3

Power opowiada Denjiemu o swoim kocie, którego uprowadził demon. Chłopak decyduje się pomóc jej go odzyskać, wiedząc, że ta w podzięce da mu dotknąć swoich… piersi. Wszystko jednak nie jest do końca tak, jakby mogło się wydawać, a Denji wpada w ręce nietoperzowego demona, z którym będzie musiał stoczyć pojedynek.

Trzeci odcinek to zdecydowanie najlepszy odcinek do tej pory. Duch Hironoriego Tanaki, reżysera i autora scenorysu, biję przez całą jego długość, przede wszystkim za sprawą świetnych rysunków (nadzorowanych również przez niego samego), z charakterystyczną dla niego dbałością o zagięcia na tkaninach z ogromną ilością detali, ze znamiennym intensywnym cieniowaniem, jak i również typowym dla jego twórczości sposobem rysowania włosów, a w tym przypadku także i sierści.

Wspominałem już kilkukrotnie w poprzednich zajawkach o wizji realizacji tej adaptacji, która nieszczególnie mnie przekonuje. Ten odcinek był najbliżej tego, aby nieco moje podejście zmienić, bo jego pierwsze piętnaście minut jest naprawdę niezłe, łatwo się wciągnąć w kreowany przez Tanakę klimat, czego kulminacją jest scena w domu, w której Denji i Power spotykają demona, z dodatkowo naprawdę dobrze dobranym utworem Kensuke Ushio, zdecydowanie wzmacniającym i tak już dobre wrażenia. Problem zaczyna się w momencie, kiedy ton zmienia się i rozpoczyna się akcja.

Wszelkie pojedynki w mandze trwają raczej krótko, a Tatsuki Fujimoto nie jest artystą, który jakoś szczególnie się w tego typu elementach specjalizuje. Korzysta za to z wielu trików, wyciągając maksimum z komiksowego medium, szczególnie w późniejszym etapie, co nieszczególnie nastraja pozytywnie, jeśli twórcy nawet z tych teoretycznie prostszych do zekranizowania scen akcji nie potrafią wyciągnąć nic ciekawego. Świetnie się to porusza, jasne, ale brak w tym jakiegoś polotu, ponownie, tej wizji, o której tak często wspominam. Myślę, że do tych momentów nieco spokojniejszych, obyczajowych i do ich wykonania z czasem uda mi się przyzwyczaić, mimo że wciąż nie jest to to, czego po tej adaptacji bym oczekiwał, tak do scen akcji, jeśli nic się nie zmieni, będzie mi się przekonać naprawdę trudno.

To nie jest złe anime, absolutnie. Jeśli jednak ktoś spytałby się mnie od czego zacząć przygodę z Chainsaw Manem, to już na tym etapie z czystym sercem mógłbym powiedzieć, że od mangi. Bo choć, jak już wspominałem, nie jestem jej wielkim fanem, to uważam ją za dzieło mimo wszystko wyjątkowe. Tą wyjątkowość nieźle oddają opening czy debiutujący w tym tygodniu ending, sam serial jednak moim zdaniem nie odzwierciedla jej w ogóle.

Leave a comment for: "Chainsaw Man – odcinek 3"