Mononogatari – odcinek 3

Hyouma rozpoczyna trzeci i ostatni, jeżeli nie uda mu się przekonać do siebie tsukumogami, dzień w rezydencji Boten. Co prawda, dziewczyna delikatnie sugeruje mu, że może trochę przesadziła i nie powinien jej słów traktować aż tak poważnie, ale bohater jest honorowy i uparty. Trzy dni, to trzy dni. Niby nie ma tragedii, została mu do przekonania tylko Yu. Problem polega na tym, że kobieta jest do Hyoumy wyjątkowo negatywnie nastawiona i nie ma najmniejszego zamiaru podpisać się na liście. Specjalnie sama udaje się na patrol, żeby nie musieć współpracować z bohaterem. Zresztą daje mu wybór – albo odejdzie z rezydencji albo pokona ją w walce i zmusi do złożenia podpisu. Hyoumie nie podobają się obie opcje, dlatego zaatakowany, ogranicza się do robienia uników. Kiedy do Yu dociera, że chyba nie ma co liczyć na porządny pojedynek, ponieważ Hyouma faktycznie zaczyna traktować tsukumogami trochę inaczej, na scenę wkracza grupa zbuntowanych demonów, które chcą wybić Nagatsuki, uznając ich za zdrajców. Na szczęście w pobliżu są Nagi, Kagami i Suzuri, którzy od razu ruszają z pomocą. W międzyczasie Hyouma przypadkowo zostaje zapieczętowany przez Yu, co chwilowo wyłącza go z walki.

Pojedynek jest raczej wyrównany, przynajmniej do czasu kiedy bohater, który słyszy przechwałki demonów o tym, jak zabijały ludzi, wpada w szał, uwalnia się i ekspresowo rozprawia z przeciwnikami. Kieruje nim tylko żądza zemsty, nie zastanawia się nawet sekundy, tylko z zimną precyzją eliminuje tsukumogami. Mimo to, zwraca uwagę Haori, która z nadzieją obserwuje poczynania chłopaka i ma nadzieję, że kiedyś okaże się wielkim wsparciem dla Boten.

Trzeci odcinek okazał się nieco słabszy od poprzedniego, może dlatego, że Hyouma i Yu to postacie bardzo do siebie podobne – prostolinijne i zawzięte. Poza tym, prawie cały wypełnił średnio atrakcyjny pojedynek… Seria ma potencjał, ale jakieś to wszystko chaotyczne, pozbawione myśli przewodniej. Mam wrażenie, że zbyt dużo rzeczy jest przemilczanych i/lub zostawionych na później. Wszyscy mają jakieś wielkie plany względem bohaterów, wszyscy porozumiewają się półsłówkami – seria próbuje być tajemnicza, ale w bardzo niezdarny sposób. Mimo wszystko, chyba będę kontynuować seans, bo jestem ciekawa jak potoczą się losy Boten i Hyoumy. Całość nie jest zła i widzę jakieś tam postępy zarówno w fabule, jak i relacjach między postaciami. Największy żal mam o bardzo słabą grafikę i animację, szkoda że ten aspekt anime wypada tak nijako.

Leave a comment for: "Mononogatari – odcinek 3"