The Marginal Service – odcinek 2

Na początek razem z Brianem dowiadujemy się, jak doszło do odkrycia istnienia kyoukaijin. Otóż, doszło do tego przy okazji ataku planety przez… kosmitów. Dziwne stwory pomogły wtedy ludziom, więc całkowita ich eliminacja nie wchodziła w grę. Trzeba było jednak nałożyć na nich ścisłą kontrolę i rozprawiać się z niedobrymi osobnikami. A, wiewiór Peck, teraz przedstawiony należycie, to też kyoukaijin pracujący przeciw swoim za pomocą m.in. dezinformacji.

Sprawa narkotyku oczywiście się nie skończyła po złapaniu byłego szefa Briana. Zespół dowiedział się, że specyfik jest produkowany w Jukai, czyli skażonym po wizycie UFO lesie. Brian, Zeno, Bolts i Robin przedostali się na miejsce (z pewnymi kłopotami) i dotarli do laboratorium, gdzie starli się z kolejnymi kreaturami. Niby byli górą, ale szef Theodore kręcił trochę nosem, bo zrobili za duży rozpierdziel, przez co za dużo mogłoby dojść do mediów. Jakoś się jednak udało zatuszować prawdę. Odcinek kończy zaskakująca informacja, że przywódcą organizacji kyoukaijin jest niejaki Rubber Suit, to jest największa gwiazda popu na świecie. Reakcja Briana na chłopaka wskazuje, że zna go nie tylko z widzenia (może braciszek? dawny kolega? zostawiam tu moje zgadywanki, jak się sprawdzą, będę szczerze ubawiona).

Bardzo nie chciało mi się oglądać drugiego odcinka, przekonana, że będzie równie kiepski co pierwszy, tymczasem nie było tak źle. Nadal jest brzydko (choć nie jest to poziom My Home Hero), niekiedy komizm zbliża się do mocno żenującego poziomu, a postaci nie grzeszą oryginalnością. Z drugiej strony jakiś tam pomysł na serię o grupie walczącej z dziwnymi istotami się powoli wyjawia. Otrzymaliśmy spory zastrzyk informacji – na razie najbardziej mnie ciekawi, czy wspomniani kosmici odegrają jeszcze znaczącą rolę w historii. Bohaterowie również, mimo swojej sztampowości, dają się lubić i panują między nimi różne relacje. Zeno najchętniej by wykopał Briana z grupy, z kolei Brian i Bolts to typowy duet dogryzający sobie przy każdej okazji. Nic nowego, ale potrafią rozbawić. Bo tak, nie bez powodu dodałam przy zdaniu o komizmie „niekiedy” – parę razy odcinek mnie autentycznie rozbawił czy zaskoczył błyskotliwymi wstawkami. Cieszę się też, że usłyszałam wiewióra, choć powiedział niewiele więcej niż to co w PV. Przynajmniej się jednak upewniłam, że to będzie zupełnie inna rola Koukiego Uchiyamy niż dotychczas. Tak czy siak, dalej jest mocno średnio, ale do kolejnego odcinka podejdę z już większym zainteresowaniem.

Leave a comment for: "The Marginal Service – odcinek 2"